
Znany głównie z utworu "4 pory roku" Antonio Vivaldi jawi się nam jako stateczny geniusz. Ale czy na prawdę tak było? W rzeczywistości w wielkiej tkaninie muzyki klasycznej niewiele postaci błyszczy tak żywo i nieprzewidywalnie jak Antonio Vivaldi ognistowłosy ksiądz, który nałogowo kupował wyszukane ubrania i jeździł bryczką. Wyobraź sobie dyrygenta tak pełnego pasji, że zatrzymałby całą orkiestrę w połowie występu, wyrwał instrument z rąk muzyka i sam zademonstrował doskonałą technikę. Wyobraź sobie kompozytora, który potrafił napisać całą operę w ciągu zaledwie kilku dni, a którego muzycznemu geniuszowi dorównywał jedynie jego wybuchowy temperament. Oto kilka historii Antonio Vivaldiego – muzycznego nieprzewidywalnego rewolucjonisty.
1. Jego włosy były tak jaskrawo rude, że niektórzy myśleli, że je farbował. W połączeniu z jego kapłańskimi szatami musiał być niezwykłym widokiem, spacerując po Wenecji! Wiele relacji z jego czasów wspomina, jak jego wygląd przyciągał wzrok.
2. Kiedy uczył w sierocińcu dla dziewcząt, miał szczególne wymagania co do członków swojej orkiestry — nie mogli mieć zeza, brakujących zębów ani deformacji ramion, ponieważ uważał, że źle by to wyglądało podczas występów.
3. Styl ubierania się Vivaldiego również wzbudzał zdziwienie. Pomimo bycia księdzem, był znany z noszenia wyszukanych, modnych ubrań, a nie właściwego stroju kapłańskiego. Istnieją informacje o tym, jak przyjeżdżał na występy w drogich powozach, ubrany bardziej jak bogaty kupiec niż duchowny. Zarządcy sierocińca Pietà, w którym pracował, narzekali na jego ekstrawaganckie wydatki na ubrania i transport! Najwyraźniej nie potrafił zarządzać pieniędzmi. Pomimo zarabiania fortuny na muzyce i nauczaniu, wydawał tak dużo pieniędzy na eleganckie ubrania i przejażdżki bryczką, że zarządcy sierocińca Pietà musieli w pewnym momencie przyznać mu surowe kieszonkowe. Dodatkowo można tu przyznać, że pomimo dosyć pokaźnego dochodu zmarł biednie.
4. Podczas występów w sierocińcu Vivaldi czasami tak się ekscytował dyrygowaniem, że podskakiwał i tańczył. Był to niezwykły widok, biorąc pod uwagę, że miał na sobie szaty księdza i jego jaskrawoczerwone włosy powiewały na wietrze!
5. Kiedyś napisał całą operę w zaledwie pięć dni, ponieważ odkładał wszystko na później i zostawiał to na ostatnią chwilę. Był więc prokrastynantem w swoim wieku. A co jest w tym niesamowitego? To był naprawdę udany utwór! Widać więc, że presja terminu działała na jego korzyść. Była to opera: „Orlando furioso”, a zamówienie na karnawał w Wenecji w 1727 r. Na podstawie poematu epickiego Ludovica Ariosta Vivaldi miał opinię człowieka, który pracował niesamowicie szybko, ale nawet dla niego było to ekstremalne tempo. Vivaldi otrzymał zamówienie zaledwie kilka dni przed karnawałem. Jednocześnie uczył w Ospedale della Pietà. Anegdota głosi, że pił duże ilości wina podczas tego maratonu kompozycji. Dosłownie pisał fragmenty, podczas gdy śpiewacy przygotowywali się do prób. Opera miała 12 złożonych utworów muzycznych. Zawierała trudne partie wokalne dla wielu solistów. Wymagała skomplikowanej orkiestracji. zachowała wysoką jakość muzyczną pomimo ekstremalnej presji czasu. Opera miała premierę w Teatro Sant'Angelo w Wenecji. Nie tylko została wystawiona, ale otrzymała znaczące pochwały. Publiczność i krytycy byli oszołomieni jej muzyczną złożonością. Śpiewacy donieśli, że Vivaldi wciąż wprowadzał zmiany w ostatniej chwili podczas prób generalnych. Pewien muzyk podobno powiedział: „Maestro Vivaldi komponuje szybciej, niż większość ludzi oddycha” - podkreślając jego niezwykły geniusz muzyczny.
6. Vivaldi był znany z wpadania w złość, jeśli jego orkiestra nie grała dokładnie tak, jak chciał. Istnieją opowieści o tym, jak przerywał występy w połowie, aby nakrzyczeć na muzyków, a czasem rzucał peruką z frustracji! W Ospedale della Pietà Vivaldi był znany ze swoich wybuchowych reakcji podczas prób i występów. W przeciwieństwie do większości dyrygentów swoich czasów, zatrzymywał całą orkiestrę w połowie utworu, jeśli coś mu się nie podobało. Do jednego ze słynnych incydentów doszło podczas wykonywania jednego z jego koncertów skrzypcowych. Kiedy skrzypek pominął skomplikowany fragment, Vivaldi podobno przestał dyrygować, podszedł do muzyka, wyrwał skrzypce z jego rąk, zagrał trudny fragment sam, aby zademonstrować prawidłową technikę, a następnie oddał instrument z dramatycznym rozmachem. Nadawał muzykom przezwiska na podstawie ich wad wykonawczych. Niektórzy muzycy byli przerażeni jego nagłymi wybuchami. Znany był z tego, że krzyczał frazy takie jak „Nie, nie, NIE! To nie tak powinno brzmieć!” Dramatycznie rozrywał nuty, jeśli uważał, że nie są grane poprawnie
7. Anegdota głosi, że pomimo bycia księdzem, został kiedyś wygnany z miasta, ponieważ miejscowi uważali, że jego rude włosy oznaczają, że jest w zmowie z diabłem. Ironia losu, że ksiądz został pomylony z demonem, najwyraźniej nie bawiła go zbytnio. Czy jest to prawda? Tego nie wiemy na 100%, ale jak w każdej historii znajdujemy ziarno prawdy. Istnieją współczesne relacje opisujące, jak jego wygląd przyciągał uwagę. W tym okresie w niektórych częściach Europy rude włosy były czasami kojarzone z czarami i diabłem, chociaż było to bardziej powszechne we wcześniejszych wiekach.
Ale trzeba stwierdzić, że fakt ‘wygnania z miasta’ wystąpił. Incydent miał miejsce w 1737 r., kiedy kardynał Ruffo z Wenecji zakazał Vivaldiemu wstępu do swojego miasta. Powód? Nie chodziło konkretnie o jego rude włosy, ale o to, że zachowanie Vivaldiego uznano za niegodne księdza. Vivaldi przestał odprawiać msze (twierdząc, że jego astma to uniemożliwiała), a mimo to często widywano go w operze i podróżował z młodą śpiewaczką Anną Girò i jej przyrodnią siostrą. Wywołało to taki skandal, że musiał napisać list do kardynała Ruffo, w którym się bronił. Vivaldi upierał się w nim, że związek był czysto zawodowy.
8. Podczas mszy jego zachowanie mogło być dość uciążliwe Informacje mówią o tym, jak nagle opuszczał ołtarz w środku nabożeństwa, by pobiec do zakrystii, gdzie gorączkowo zapisywał pomysły, które właśnie przychodziły mu do głowy. Jego przełożeni nie byli rozbawieni tymi improwizowanymi sesjami komponowania. Można tutaj wspomnieć o zachowaniu z czasów, gdy Vivaldi był księdzem w kościele San Giovanni in Bragora w Wenecji. Podczas mszy, gdy natchnienie przyszło mu do głowy w środku Deus Sanctus (Święty Boże) Vivaldi nagle się zatrzymał, praktycznie w połowie wersetu, i pobiegł do zakrystii. Tam szybko zapisywał wszelkie muzyczne pomysły, które go przyszły mu do głowy. Wierni zostali pozostawieni w oczekiwaniu i najwyraźniej nie był to jednorazowy incydent! Szczególnie zabawne jest to, że Vivaldi często wracał do ołtarza, jakby nic się nie stało, próbując kontynuować nabożeństwo dokładnie tam, gdzie je przerwał. Niektóre relacje sugerują, że czasami nucił lub mruczał pod nosem frazy muzyczne podczas odprawiania mszy. Jego przełożeni byli coraz bardziej sfrustrowani tymi przerwami. Pewien urzędnik kościelny podobno narzekał, że Vivaldi był „bardziej maestro niż pastorem”. Ostatnią kroplą nie były jednak tylko te muzyczne przerwy - twierdził, że nie mógł kontynuować odprawiania mszy z powodu astmy (która była prawdziwa - cierpiał na to, co nazywał „strettezza di petto” lub „ucisk w klatce piersiowej”). Jednak jego przełożeni byli sceptyczni, ponieważ problemy z oddychaniem nie wydawały się przeszkadzać mu w bieganiu i komponowaniu muzyki lub energicznym dyrygowaniu orkiestrami! Ironią jest to, że chociaż te zachowania przysporzyły mu kłopotów z kościołem, przyczyniły się również do powstania niektórych z jego najbardziej spontanicznych i innowacyjnych kompozycji. Był znany ze swojej zdolności do niewiarygodnie szybkiego komponowania, a być może niektóre z tych nagłych inspiracji podczas mszy przerodziły się w utwory, które znamy dzisiaj. Ostatecznie, około rok po święceniach, został zwolniony z obowiązków księdza odprawiającego msze. Choć pozostał księdzem z tytułu (i nadal nosił charakterystyczne rude włosy księdza), uwolniono go, by mógł skupić się na tym, co najwyraźniej kochał najbardziej – muzyce. Później objął sławne stanowisko w Ospedale della Pietà, gdzie jego teatralny styl nauczania był znacznie bardziej doceniany.
9. Miał też zwyczaj gwałtownej gestykulacji podczas dyrygowania, co niektórzy uważali za niestosowne dla księdza. Jedna z relacji opisuje, jak „skakał jak szaleniec” podczas dyrygowania, jego rude włosy powiewały, a wyszukane ubrania wirowały - to nie było godne zachowanie, jakiego oczekiwano od księdza katolickiego w XVIII-wiecznej Wenecji. Ale wyobraźcie sobie jak to musiało wyglądać! Te zachowania, w połączeniu z jego uderzającym wyglądem, ostatecznie przyczyniły się do zwolnienia go z obowiązków kapłańskich, chociaż technicznie rzecz biorąc, pozostał księdzem przez całe życie.
10. Używał terminów takich jak „con strepito” (z hałasem/łoskotem) i „con molto fuoco” (z dużym ogniem) - co było niezwykle ekspresyjnymi instrukcjami jak na jego czasy. W swoich słynnych „Czterech porach roku” napisał niezwykle szczegółowe instrukcje, które pasowały do towarzyszących im częsci utworów. Na przykład w „Lecie” napisał szczegółowe notatki o naśladowaniu brzęczenia komarów i much oraz szczekania psów. W „Zimie” zamieścił instrukcje, jak sprawić, by skrzypce brzmiały jak szczękające zęby i mroźny wiatr - pokazując swoją miłość do muzyki programowej (muzyki, która opowiada historię) co na tamte czasy czyni go prawdziwym prekursorem tego rodzaju.
11. Jest rekordzistą świata - „Cztery pory roku” to najczęściej nagrywany utwór muzyki klasycznej w historii. Istnieje ponad 1000 różnych nagrań, od tradycyjnych interpretacji po wersje jazzowe i rockowe.
12. I na koniec kilka informacji o słynnych "Czterech porach roku" - utwór ten był tak rewolucyjny, że miał bezpośredni wpływ na wielu późniejszych kompozytorów, w tym na Johanna Sebastiana Bacha, który przepisał kilka koncertów Vivaldiego na instrumenty klawiszowe. Vivaldi użył złożonych struktur matematycznych podczas komponowania tego utworu. Każdy koncert podąża za precyzyjnym wzorem matematycznym, a jednocześnie brzmi całkowicie naturalnie i płynnie. Każda pora roku przechodzi między tonacjami w matematycznie precyzyjnych odstępach. Progresja harmoniczna podąża za złożonymi wzorcami liczbowymi Obliczał zależności między nutami, aby wywołać określone reakcje emocjonalne
Pomimo jego temperamentu, muzycy również głęboko szanowali jego geniusz muzyczny. Wielu uważało, że bycie wykrzyczanym przez Vivaldiego było oznaką honoru - dowodem na to, że współpracowało się z jednym z największych kompozytorów epoki.